KONTROWERSJE WOKÓŁ ZABURZEŃ W PRZYSTOSOWANIU OKRESU WCZESNEJ DOROSŁOŚCI NA PRZYKŁADZIE FILMU PT.: "TAKIEGO PIĘKNEGO SYNA URODZIŁAM!"
Amerykanizacja życia społecznego w
Europie oraz w naszej ojczyźnie stała się faktem. Najlepszym tego przykładem
może być popularność programu BIG BROTHER, a w szczególności jego pierwszej
edycji. Znana od lat w USA telewizja typu peep show, czyli odwołująca
się do tzw. podglądania, zrobiła u nas na pewno wielką furorę. Pomimo
że wielu widzom po obejrzeniu pierwszej edycji, pomysł i główna formuła
tego programu znudziły się, to ma on wciąż szerokie grono swoich fanatyków,
którzy konsekwentnie, z uporem maniaka, oglądają kolejne edycje. Daleki
oddźwięk głównej idei programu BIG BROTHER możemy usłyszeć w nakręconym
przez Pana Marcina Koszałko filmie pt.: "Takiego pięknego syna urodziłam!".
Filmu, o którym mowa, jednakże, nie można uznać za klasyczny przykład medialnego
pomysłu o nazwie BIG BROTHER. W programie BIG BROTHER bowiem, można
doszukać się skrajnej manipulacji zachowaniami wytypowanych do programu
"herosów" w celu "dogodzenia widzom i dostarczenia im dreszczyku emocji".
Film Pana Marcina Koszałki wydaje się stanowić zapis dokumentalny, w którym
trudniej doszukać się "manipulacji emocjami widza", co wcale nie oznacza,
że jego dzieło jest od niej wolne.
Fabuła filmu jest wydawałoby się zwyczajna
i nieszczególna. Mamy tutaj zapis jednego, bądź kilku dni z życia pewnej
rodziny, których być może w Polsce jest dużo więcej. Głównymi bohaterami
filmu są Rodzice oraz ich Dziecko - Pan Marcin Koszałko - twórca filmu,
jego reżyser i scenarzysta. Fabułę filmu otwiera scena, w której widz słyszy
bicie starego zegara z kurantami, Pan Marcin Koszałko przemieszcza się
po mieszkaniu, a kamera ustawiona w pewnym miejscu, filmuje zachowanie
jego rodziców. Można powiedzieć, że rodzice Pana Marcina stanowią model
pary małżeńskiej zwany wedle klasyfikacji zaproponowanej przez Cuber i Harroffa
1965, za: Davidoff (1987) modelem przyzwyczajonym do konfliktów. W tym
typie małżeństw, małżonkowie kłócą się przez cały czas, ale uznają swoje
sprzeczki za możliwe do zaakceptowania, a więź między nimi jest w sumie pozytywna. Na
ekranie naszych odbiorników, czy też monitorów widzimy, w zasadzie przez
większą część filmu, sprzeczki, kłótnie, na szczęście bez rękoczynów, między
matką a ojcem Marcina. Matka, jak wynika z przedstawionego materiału, jest
osobą skrajnie neurotyczną, która być może z powodu traumatycznych doświadczeń
życiowych swojego dzieciństwa, traktuje swojego syna jako wciąż duże dziecko.
Obrazuje to następująca jej wypowiedź:
"Ty się zachowujesz jak 12-letni chłopczyk. Gubisz wszystko! Nic do domu nie wniesiesz. Rachunki wszystkie za ciebie płacimy. Skamlesz godzinami przez telefon, a nie płacisz za niego. Cały czas kurwy tu jakieś dzwonią. Obiecujesz im złote góry. One za nim z Warszawy przyjeżdżają!".
Jednocześnie jednak rywalizuje o uczucie do swojego jedynego syna ze swoim mężem - ojcem Marcina. W jej percepcji ojciec Marcina jest fajtłapą, niedorajdą życiowym, który nic nie potrafi w domu zrobić. Ona jednak, także nie bierze się do niczego, woląc wezwać odpowiedniego specjalistę np. elektryka do wymiany żarówki, czy też hydraulika do pomiaru zużycia wody. Oczywiście w tym miejscu można podejrzewać Pana Marcina o pewną manipulację widzem w swoim filmie. Należy podkreślić fakt, że rodzice Pana Marcina są oboje rencistami i już dawno zapomnieli kiedy byli aktywni zawodowo. Być może nie mogą poradzić sobie z depresją starczą, ale nie są, przynajmniej z tego, co można było zobaczyć na filmie, jeszcze w bardzo podeszłym wieku, gdyż bez trudu przemieszczają się po mieszkaniu. Pan Marcin mieszka z rodzicami i cierpi na pomieszanie ról, charakterystyczne dla stadium numer 5 w rozwoju psychospołecznym jednostki wg Eriksona tj. Tożsamość - pomieszanie ról i tożsamości (12 - 20 rok życia). Dobre lub złe przystosowanie, patrząc z perspektywy rozwojowej, według teorii tego wybitnego psychologa, ujawnia się w sposobie jaki jednostka radzi sobie z kryzysem. Co więcej, jak sądzi, Pytka (1993)
"to, czy osoba stanie się dewiantem jest uzależnione od sposobu wyjścia z kryzysu, w który popada w kolejnych stadiach ewolucji psychicznej w określonym kontekście społeczno - kulturowym. Człowiek stoi przed alternatywą: postęp - stagnacja, norma - patologia. Prawidłowe przystosowanie polega na tym, aby oscylować w kierunku rozwiązań pozytywnych przewidzianych przez teorię Eriksona" (s. 27 - 28; Pytka, 1993).
W tym miejscu, czymś
obligatoryjnym jest, dokonanie charakterystyki 5 stadium w rozwoju psychospołecznym
Eriksona tj. Tożsamość - pomieszanie ról. Adolescent w tym stadium wraz
ze znaczącym rozwojem fizjologicznym, przyswaja sobie zdolność do innego
spojrzenia na świat i siebie. Ujawnia poczucie zwiększającego się znaczenia
własnych myśli i uczuć w kształtowaniu swego życia, planowaniu, dążeniu
do czegoś. Zaczyna poszukiwać partnera spoza kręgu rodzinnego w ramach
własnego pokolenia. Może w tej fazie wyobrażać sobie idealnego partnera,
rodzinę, system społeczny i porównywać je z realiami. Jest to wiek tzw.
idealizmu młodzieńczego, cechującego się tym, że utopie i ideały można
pomimo wszystko realizować. Gdy dziecko wkracza w okres adolescencyjny
z poczuciem ufności, autonomiczności, inicjatywy i pracowitości, a więc
ma duże poczucie własnej tożsamości, nie doświadcza silnego pomieszania
ról, m in. ról dziecka i dorosłego. Etap, o którym mowa, bywa dość trudny
w życiu młodzieży, ponieważ starsze pokolenia mają zmienne i niestabilne
oczekiwania wobec nastolatków, traktując ich w określonych sytuacjach jak
dzieci, a w innych - jak dorosłych. To stadium dla nieletnich przestępców
jest szczególnie ważne dla ich późniejszej "kariery". W tym czasie mają
miejsce pierwsze próby samookreślenia się i odnalezienia własnej tożsamości
między innymi poprzez uczestnictwo w gangach, grupach podkulturowych czy
społecznościach o cechach kultur alternatywnych np. subkultury punków (Pytka,
1993).
Pan Marcin jest obiektem nadmiernej
koncentracji uczuciowej ze strony swoich rodziców. Przejawiają oni wobec
niego postawę nadmiernie opiekuńczą, jednakże On wcale nie jest jednostką
submisyjną, czy też permisywną i skutecznie wyzwala się spod jarzma kontroli
rodzicielskiej. Żyje, pomimo skrajnego sprzeciwu swoich rodziców, jak chce.
Wyjeżdża do Warszawy, wydaje wszystkie pieniądze pochodzące od rodziców,
na panienki, restauracje, puby i inne uciechy. Jedzie samochodem ojca na
Słowację, uszkadzając lekko karoserię. Wściekłość rodziców z powodu lekkiego
uszkodzenia auta obrazują ich wypowiedzi:
"A ty znowu mu dajesz samochód. Jak można dowód rejestracyjny i dokumenty gdzieś zostawiać. Nie raz już się prawie zabił, blachę porysował" (słowa Mamy).
"A teraz gówno Ci dam. Żebyś nawet skamlał" (Słowa Ojca).
Przyjmuje, w pewnym sensie, postawę bohatera w relacji
z nadopiekuńczymi rodzicami. Nie mówi im nic, o tym gdzie, z kim i dlaczego
był. Można by powiedzieć, że taki sposób postępowania z nadwrażliwymi rodzicami,
odpowiada realizacji amerykańskiej postawy egzystencjalnej typu live it
up, czyli "życia bez lęku przed życiem". Marcin jest w głębi duszy wciąż
nastolatkiem, poszukującym swojej odrębnej tożsamości, chce wybrać sobie
sam to, czym będzie się w życiu zajmował. Rodzice jednakże tego nie widzą
w taki sposób, lecz chcą mu narzucić tożsamość, której On nie akceptuje,
bo chce robić w życiu zupełnie coś innego niż to, co oferują mu rodzice.
Marcin jest wiecznym studentem...nie skończył praktycznie żadnych studiów...tak
jak np. podziwiany przez wielu ludzi Robert Gawliński. Fakt ten naraził
zresztą rodziców na duże wydatki. Rodzice uznają też, iż jego życiem
zawładnął przypadek. Podkreślają, że dostał się na studia mimochodem, jego
zdjęcia zrobiły wrażenie na jury.
Tak więc jego działania cechują się
także nieodpowiedzialnością, przypadkowością i ryzykanctwem - są
to przymioty przystosowania w wieku adolescencyjnym. Marcin zadłuża rodziców
i wpędza ich w trudną sytuację materialną....świadczy chociażby o tym wypowiedź
Mamy: "Mnie zadłużyłeś, ojca zadłużyłeś...."czy też wypowiedź ojca: "Bo,
Ty jesteś dupek, nie oddasz (forsy), bo jesteś dupek!!!". Można dostrzec
także u Marcina gotowość do dekateksji na poziomie biologicznym. Marcin
nie je, co jest być może przejawem buntu, obiadu przygotowanego przez Mamę,
podkreślając swoje wysokie poczucie odrębności i niezależności pod tym
względem - jego Mama mówi: "Nie smakuje Ci. Idź do restauracji. Tam Ci
będzie smakować!.. ". Marcin jednak pomimo że widzowie w dyskusji panelowej
po emisji filmu uznali jego postępowanie (sfilmowanie swojej rodziny
i prezentacje materiału wszystkim Polakom - był emitowany w programie 2 w programie
"Czas na Dokument") za naganne, gdyż będące wyrazem kompletnego braku szacunku
dla swoich rodziców, jest silnie związany z rodzicami. Powodów takiego
stanu rzeczy jest kilka:
- Marcin nie może całkowicie "zamknąć drzwi" i po prostu całkowicie usamodzielnić się. Nie można takiego stanu rzeczy wyjaśnić trudnościami lokalowymi, powszechnymi w Polsce. Czym innym jest bowiem przyjęcie lub odrzucenie tożsamości oferowanej przez rodziców, a czym innym zwykłe dążenie do pełnej autonomii i niezależności dziecka, którego stadium końcowym jest uzyskanie statusu partnera dla swoich rodziców. Pomimo przyjęcia, np. tożsamości od rodziców, co jest normalne, mając na względzie fakt, że Marcin ma 27 lat, nienaruszony winien być proces usamodzielniania i uniezależniania się od rodziców dorosłego przecież faceta!
- Marcin preferuje promiskuitywizm, a nie małżeństwo, czyli woli przypadkowe, chaotyczne związki seksualne, a nie pełne, odpowiedzialne zaangażowanie w związek z jedną partnerką. Świadczy to o tym, że jego sposób myślenia nie przekroczył stadium egocentryzmu adolescencyjnego. Ponadto wydaje się, że jest on mimo wszystko bardzo silnie związany z matką i dlatego nie myśli o małżeństwie. Jego osobowość jest raczej niedojrzałą (por. Pytka, 1993).
- Marcin cechuje się włóczęgostwem. Jeździ do Warszawy i zawiera kontakty z różnymi ludźmi z kręgu świata sztuki by "znaleźć dojście do dużej kasy".
- Marcin przyjmuje być może swoisty sposób przystosowania się do neurotycznych rodziców, wiedząc, że materiał jest rejestrowany i będzie być może wyemitowany w TV. Nie było sceny w filmie, w której Marcin groził by rodzicom, czy też zachowywał względem nich agresywnie pomimo że ich zachowania czasami przekraczały wszelkie dopuszczalne normy wytrzymałości psychicznej normalnego człowieka.
- Marcin być może nakręcił film z powodów ekonomicznych, tj. po to by wyciągnąć z trudnej sytuacji finansowej swoich rodziców, których przecież zadłużył!
- Marcin być może nakręcił materiał po to, by uświadomić rodzicom jakie są ich postawy wobec niego samego, jak bardzo są toksyczni względem niego i w celu modyfikacji ich postaw wobec niego.
- Istotnie, po obejrzeniu filmu i swoich własnych spontanicznych zachowań wobec twórcy filmu, rodzice zmienili swój stosunek wobec niego (dyskusja panelowa w studiu TV). Film więc okazał się być świetną formą terapii rodzinnej.
- Po obejrzeniu filmu sąsiedzi Marcina i jego rodziców zmienili swój stosunek do nich. Traktują ich od tej pory dużo gorzej niż przed zobaczeniem filmu. Wydawało im się bowiem, że rodzina Koszałków funkcjonuje jako normalna i w pełni zdrowa psychicznie.
Podsumowując można powiedzieć, że film
autorstwa Marcina Koszałki ma, moim zdaniem, pomimo licznych głosów krytyki,
walory artystyczne. Jest wyrazem idei znanej w filozofii "punk", a zwanej
z niemiecka Jeder Mensch - czyli "człowiek z ulicy, każdy". Należy ideę tę rozumieć
w kategoriach pełnej dostępności sztuki (w myśl hasła:
każdy artystą!). Marcin wziął po prostu do rąk kamerę i nakręcił spontanicznie
to, co działo się w jego domu rodzinnym. Fakt ten przemawia za tym, że
sztuka nie tylko winna być czymś zamkniętym w kuluarach dla wąskich kręgów
ludzi - potencjalnych snobów, specjalistów, koneserów - lecz winna być
silnie osadzona w realiach codziennego życia. W prezentacji filmowej
Pana Marcina można odnaleźć też elementy TEATRU ABSURDU - ANTYTEATRU np.
nieżyjącego już rodem z Krakowa - Kantora, który sam uczestniczył też
w wystawianych przez siebie przedstawieniach. W przypadku filmu pt.: "Jakiego
ładnego syna urodziłam" reżyser i scenarzysta także czasami jest filmowany,
co być może jest zabiegiem artystycznym samego twórcy filmu.
Na zakończenie można przytoczyć taką
tezę. Sztuka przez "duże S" to nie tylko
to, co za takowe jest uznawane w oficjalnych podręcznikach, ale także te
treści świadomości Artysty, które są dostępne wszystkim ludziom, ale przekazywane
są w swoisty i niepowtarzalny sposób.
LITERATURA:
Davidoff L. L. (1987). Introduction to Psychology.
McGraw-Hill Book Company.
Pytka L. (1993). Pedagogika resocjalizacyjna. Warszawa.